piątek, 26 czerwca 2020

Celebracja Mszy św., czy uprawa „chwastów w ogrodzie liturgicznym”?

W tym dziwnym i smutnym czasie, kiedy ludzie w ogromnej większości zmuszeni byli do pozostania w domach i nie mogli brać udziału we mszy św. niedzielnej, jak zawsze w kościele, na popularności zyskały msze św. radiowe i telewizyjne oraz internetowe (on-line). Z reguły były one pod wieloma względami dobrze przygotowane i wzorowo odprawiane.

Daj Boże, aby niebawem można było uczestniczyć, jak jeszcze w minionym roku, bez ograniczeń, co do ilości wiernych, w każdej mszy św. w naszych kościołach.

Rodzi się jednak pytanie, u niektórych połączone z obawą: czy wszyscy jak niegdyś powrócą do czynnego, realnego w niej uczestnictwa. Niektórzy mają wątpliwości i podają fakt niejakiego przyzwyczajenia, oraz pewnych zmian w mentalności, że oglądanie Mszy św. w TV (też) wystarcza.

Chciałbym wyrazić tu jeszcze jedną troskę z tym związaną: czy my jako celebransi nie przyczynimy/przyczyniamy się też do pozostania w domu tych ludzi naszym sposobem i rodzajem celebracji. Często przecież „przegrywamy” z radiowymi i telewizyjnymi celebransami. Spójrzmy trochę krytycznie na nasze „propozycje”. Może dobrze byłoby posłuchać rady jednego z czytelników czasopisma „Gottesdienst” (Służba Boża) i obejrzeć sobie własną celebrację (sfilmowaną, najlepiej bez naszej wiedzy) i może porównać ją z tymi w telewizji. A może lepiej z zaleceniami Ogólnego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego (OWMR) i rubryk mszalnych.

Tak na dobrą sprawę, to czego można się tu od nas spodziewać?

Oprócz normalnej, w miarę wiernej zaleceniom liturgicznym celebracji:
Skromna, pokorna celebracja” z całym posłuszeństwem i szacunkiem wobec zaleceń liturgii Kościoła zawartych przede wszystkim w Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego (OWMR) i w rubrykach (wydrukowanych kolorem czerwonym) mszalnych, możemy czasem być zmuszeni do udziału:

- we mszy św. przegadanej, odprawianej z pewnym pośpiechem, który „zmusza” celebransa do udzielania sobie samemu odpowiedzi, zanim Lud zdąży zareagować (przy odrobinie „szczęścia” Lud odpowiada razem z nim). Wszystkie teksty mszalne, wbrew zaleceniom rubryk, by niektóre wypowiadać cicho, są mówione głośno. Np. „Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy” (chciałoby się tu dopowiedzieć: Tak, tak! Także ten twój „grzeszek” zawinionej ignorancji, który właśnie popełniłeś).
Czasem dochodzi do tego, że celebrans konkuruje z organistą śpiewającym pieśń na przygotowanie darów, mówiąc głośno modlitwy towarzyszące (ten „styl” prezentowało kilku kapłanów gościnnie celebrujących u nas mszę św.).
A w mszale czytamy wyraźne zalecenie: „Kapłan, stojąc przy ołtarzu, bierze patenę z chlebem, unosi ją nieco nad ołtarzem i mówi cicho:(podkr. moje)
Dopiero po modlitwie zaznacza w formie przyzwolenia: „Jeżeli nie wykonuje się śpiewu, kapłan może odmówić te słowa głośno...”
Nagminnym jest „odbieranie” Ludowi jego odpowiedzi np. po podniesieniu na „Oto wielka tajemnica wiary” reagują niemal wszyscy celebransi głośnym „Głosimy śmierć itd.” - To prawda, trudno czasem nie dać się „porwać”... Nic dziwnego, że nie udało mi się jeszcze zauważyć kontrolującego się celebransa w tym miejscu liturgii.

- we mszy św. mruczanej, gdzie celebrans jest tak „odważny”, że przerywa organiście, kiedy ten, zgodnie ze wskazówkami liturgii, przygotowuje intonację śpiewu „Chwała na wysokości Bogu”, „Święty, święty” itp. Gdyby tutaj następowało uczciwe, piękne recytowanie hymnu, to pół biedy, ale Lud pozostawiony sam sobie gubi się w niepewności... co w efekcie przechodzi w kakofonię.

- we mszy św. krzyczanej, kiedy celebrans z silnym głosem podchodzi zbyt blisko do mikrofonu i na cały głos „towarzyszy” przekrzykując organistę (Gloria, Święty, święty…, Ojcze nasz itp.).
Czasem też zachowuje się, jak gwiazda na scenie pozwalająca widzom śpiewać znany im tekst jego piosenki i tylko czasem włączająca się do śpiewu. I tak na takiej mszy prezbiterium przemienia się w swoiste „rykowisko”.
Moim zdaniem w śpiewie pieśni (z organami i kantorem/organistą) celebrans jest tylko członkiem chóru/Ludu, a w chórze liczy się zgranie unisono, a nie wyróżnianie się, przekrzykiwanie.
Swojemu wrogowi nie życzyłbym dyżuru w konfesjonale na takiej mszy św.

- we mszy św. z samowolką – podczas której zwyczajem staje się samowolne zmienianie tekstów mszalnych - „Bo ja wiem to lepiej!” Nasuwa się tu pytanie: jak można celebrować nieposłuszeństwem i pychą najwyższe posłuszeństwo i najgłębszą pokorę naszego Zbawiciela?!

Ma się czasami wrażenie, że niektórzy celebransi zapomnieli o istnieniu Ogólnego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego (OWMR), umieszczonego w mszale na samym początku i nie dostrzegają koloru czerwonego, bo nie stosują się do tzw. rubryk zamieszczonych w obrzędzie mszy św. naszego mszału.

Podejdźmy do sprawy od „elementarza”:

Najpierw ogólnoludzkie, naturalne zasady:
- estetyka przygotowania ołtarza:
Nie powinno się znajdować na nim nic, co nie służy bezpośrednio do sprawowania Eucharystii, (nawet Figura Chrystusa Zmartwychwstałego, relikwie świętych... a już na pewno nie okulary, czy etui tychże). Mszał, lekcjonarz i inne teksty odpowiednio przygotowane i osobiście przez celebransa sprawdzone, powinny czekać na swoim miejscu na rozpoczęcie celebracji.

Moim zdaniem brakiem poczucia estetyki jest również pozostawianie, w czasie udzielania Komunii świętej, otwartego na oścież tabernakulum.
Ważną sprawą jest także, by nasze gesty, ruchy i słowa były naturalne. Żadna teatralność, sztuczność czy nonszalancja. Nie ma tu więc miejsca na zbyt szeroko rozłożone ręce celebransa, jak również odmawianie oracji z rękami położonymi na ambonce czy pulpicie zamiast rozłożonych.

Już w samej „akcji” winniśmy się kierować kulturą osobistą np. tak jak w życiu codziennym zadając pytanie, czekamy na odpowiedź. Stosując tę zasadę grzecznościową w liturgii, „zagadując” Lud spoglądamy nań i czekamy aż wybrzmi jego odpowiedź. Na przewracanie kartek czy szukanie w mszale przyjdzie odpowiednia pora.

Pamiętajmy o jednym: Msza św. nie jest naszą własnością. My jesteśmy tylko sługami liturgii.

Stosując powyższe zalecenia nadajemy naszej celebracji godności, namaszczenia, spokoju...

Nasuwa mi się tutaj porównanie do dzieła muzycznego:
Im wierniej dyrygent i jego artyści stosują się do „zaleceń”, myśli autora, tym piękniej zespół wykona dane dzieło muzyczne np. oratorium. Podobnie jest w celebracji liturgicznej. Wierność i poszanowanie zaleceń, wskazówek liturgicznych czyni liturgię piękną i ułatwia wiernym godne w niej uczestniczenie.
-----------------
Warto jest stosować wyraźne cezury między poszczególnymi częściami, które „podsumowuje” przewodniczący liturgii:

Obrzędy wstępne kończy celebrans główny (!) - modlitwą dnia,
Liturgię Słowa - Credo (jeśli jest przewidziane) - modlitwą powszechną,
Przygotowanie darów - modlitwą nad darami,
Modlitwę Eucharystyczną - doksologią (sam lub z koncelebransami),
Obrzędy Komunii św. - modlitwą po komunii.
Przejrzystość! Rola przewodniczącego musi być wyraźna! Zresztą nie tylko jego, ale jego, przede wszystkim.
Jest zresztą zasada liturgiczna: „Wszyscy więc, czy to wyświęceni szafarze, czy to świeccy wierni, pełniący swój urząd posługi lub swoją funkcję, winni wykonywać tylko to i wszystko to, co do nich należy.” (OWMR 91). Tu chodzi m.in. o przejrzystość, harmonię i piękno.

Spróbujmy przyjrzeć się chronologicznie obrzędowi mszy św.:

- powitanie gościa celebransa na uroczystości ma mieć miejsce między pieśnią na wejście a znakiem krzyża św.,
- zapraszając do zastanowienia (akt pokuty) czy do modlitwy (módlmy się) przechodzimy w krótkie milczenie.

Nasz mszał zaleca dobitnie: „Należy również zachować w odpowiednim czasie pełne czci milczenie. Jego natura zależy od czasu, w jakim jest przewidziane w poszczególnych obrzędach. W akcie pokuty i po wezwaniu do modlitwy wierni skupiają się w sobie, po czytaniu lub homilii krótko rozważają to, co usłyszeli, po Komunii świętej zaś wychwalają Boga w sercu i modlą się do niego.” (OWMR 45)

Gdzie jest napisane, że potrójne Kyrie można opuścić po akcie pokuty „zmiłuj się nad nami Panie...”, czy „Spowiadam się”? (por. OWMR 52).

Liturgia Słowa (błędy pośpiechu):
- na jednym oddechu „Czytanie...” i tekst Pisma św.,
- na jednym oddechu tekst Pisma św. i „Oto słowo...”
I dalej czytanie lub śpiewanie Alleluja … po przeczytaniu/odśpiewaniu wersetu przy ambonce, nie czeka się na wybrzmienie Alleluja Ludu…

Pytanie: czy Ewangelię zawsze powinien czytać kaznodzieja? Na pewno nie, jeśli jest diakon lub koncelebrans (por. OWMR 59).
A już z całą pewnością rozpoczynanie Credo nie należy do kaznodziei, jeśli nie jest on głównym celebransem. Jeśli się jednak ktoś zagalopuje, czy nie powinien zadbać o ciągłość i zostać przy mikrofonie i mówić wyznanie wiary z Ludem do końca (lekko! nadając ton, zwłaszcza tam, gdzie uczestnicy rozproszeni są po przyległych kaplicach, korytarzach, jak w niektórych naszych kościołach/klasztorach).

Przygotowanie darów:

Skąd bierze się „zwyczaj” przygotowania ołtarza już w czasie modlitwy Powszechnej? Skoro mszał wyraźnie mówi: „Po zakończeniu modlitwy powszechnej wszyscy siadają i rozpoczyna się śpiew na przygotowanie darów. Akolita albo inny świecki ministrant umieszcza na ołtarzu korporał, puryfikaterz, kielich, palkę i mszał”. (OWMR 139)

„Syzyfową pracą” wydają się być próby odzwyczajenia niektórych koncelebrujących od mieszania się do przygotowania darów. Na nic powoływanie się na OWMR, czy na wyraźne powtórzenie tego wśród zaleceń w diecezjalnym kalendarzu liturgicznym: „Czynność przygotowania darów spełnia główny celebrans; inni koncelebransi pozostają na swoich miejscach.” (OWMR 214)

Jakie jest nasze Podniesienie?

U niektórych celebransów widziałem zbyt wysokie podnoszenie postaci po konsekracji; u innych zbyt powolne ich podnoszenie, ewentualnie opuszczanie. Dalej - zbyt długie trzymanie ich w górze, czy zbyt długo trwające przyklęknięcie. (św. o. Pio stygmatyka raczej nie przypominali)
Inny celebrans pozwalał sobie na (trochę moim zdaniem niepoważne) podniesienia postaci jedną ręką.
Z innej beczki: kiedy główny celebrans przyklęka po podniesieniu postaci, koncelebrans winien towarzyszyć mu głębokim ukłonem – miałem wątpliwe szczęście oglądać w tym momencie kiwnięcia głową, jak u aniołka po wrzuceniu mu 20 groszy (przy szopce bożonarodzeniowej).

W czasie podniesienia kielicha po konsekracji czasem ma się wrażenie, że celebrans chce się pochwalić kielichem, jakby demonstrując swoje dzieło sztuki. Rubryka mszalna mówi wprawdzie: „Ukazuje ludowi kielich, stawia go na korporale i przyklęka.” Jednak z całą pewnością chodzi tu o jego świętą Zawartość, a nie wygląd i wartość (czasem również wątpliwą) dzieła sztuki. Do Kogo bowiem „adresowane” jest potem następujące przyklęknięcie? Tu chodzi o ducha liturgii, a nie literę.
Jest też pewną sztuką odpowiednie (piękne) trzymanie kielicha w czasie powyższej czynności.
Nóżka kielicha to nie trzonek od siekiery, można ją trzymać końcami palców, a nie całą zamkniętą dłonią.

We wspomnieniu świętych (II i III Modlitwa Eucharystyczna) jest umieszczona uwaga: „Wymienia się imię świętego lub patrona.” Liczba pojedyncza! Ma się wrażenie, że niektórzy celebransi najchętniej odmówilby tu całą pierwszą część litanii do Wszystkich świętych. W I ME zaś można sobie czasem darować imiona ujęte w czerwony nawias.

Po tekście „Baranku Boży” znajdujemy uwagę: Następnie kapłan ze złożonymi rękami mówi cicho: Panie Jezu Chryste , Synu Boga żywego... - Kto z nas kapłanów zachowuje to zalecenie. I ma odwagę przeciwstawić się ogólnemu trendowi pośpiechu? (podkr. moje)
Nawiasem mówiąc głębokiej motywacji dostarcza nam tu kard. J. Ratzinger w książce „Der Geist der Liturgie” (w podrozdziale: „Die menschliche Stimme”).

Udzielanie komunii św., często jak na akord...
Ilu kapłanów znajdziesz, którzy ukazują hostię przyjmującemu i udzielają Komunii św. dopiero po „Amen” wiernego?
Inne pytanie z tym związane: Ilu wiernych patrzy na hostię słysząc „Ciało Chrystusa” (Czyja to wina? Na co patrzeć, kiedy szafarz nic nie ukazuje...)
Ponadto nie ma czasu na przymknięcie drzwi od tabernakulum, pozostawia się je otwarte na oścież (kłania się tu poczucie estetyki).
------------
Na końcu jeszcze jedna uwaga:

Trudno jest ze stoickim spokojem traktować te wszelkie „ozdobniki” dodawane do celebracji po modlitwie pokomunijnej. Przypomina się tu stary cytat: „odmówiliśmy brewiarz, to teraz się pomódlmy.” Odprawiliśmy mszę św. to teraz....
O wiele prościej, wygodniej jest odmówić z Ludem np. „Pod twoją obronę” , czy inną modlitewkę, poprzedzając to pobożną zachętą („maryjny kapłan”???), niż wiernie wskazaniom liturgii (prawdziwie maryjnie: ”zróbcie wszystko, cokolwiek wam Syn powie”) sformułować mądrze odpowiednie wezwanie w Modlitwie Powszechnej.

W TV Trwam rozmowę na ten temat prowadzący podsumowują:
Tylko ten kto nie jest świadomy zawartości tekstów, modlitw Mszy św. lub komu brak wiary w moc sprawowanej Eucharystii, ucieka się do tzw. Dodatków”. (Program „Ma się rozumieć, dodatki do mszy św.” 31.01. 2019)

Podobnym skutkiem „niedouczenia” jest odmawianie modlitwy „Anioł Pański” we mszy św. o 12.00 w południe. Można je z powodzeniem „nagrodzić” pieśnią maryjną na zakończenie mszy św.

Kęty, 24.05.2020 r. 

środa, 27 czerwca 2018

Sad -prace wiosenne









W naszym ogrodzie można zobaczyć 180 drzew/drzewek owocowych. W tym 93 młode, z których tylko niektóre rodzą już owoce. Wiosną trzeba było włożyć niemało trudu, by doprowadzić to "towarzystwo" do możliwego wyglądu; po kilkuletnim zaniedbaniu. Powyżej dałem kilka "spokojniejszych" przykładów tej pracy. Pierwsze zdjęcia ukazują mniej lub więcej "zwilczałe" drzewa. Drugie przycięte na wiosnę, doprowadzone do stanu "oglądalności". Trzecie zdjęcie tej same gruszy z owocami (24.07.2018), z których pozostawiłem trochę więcej niż połowę. Tak mocno obrodziła, że trzeba było je rozumnie przerzedzić, dla dobra drzewa i pozostałych owoców (gruszek). To samo trzeby było zrobić z jabłoniami, brzoskwiniami. A śliwy pozostawione częściowo naturalnemu rozwojowi przypłaciły to straconymi gałęziami (złamania), bo one też niesamowicie obrodziły.
Ostatnie zdjęcie samotne ukazuje miejsce odcięcia bardzo wybujałej (rodzącej inne, gorsze jabłka) dzikiej gałęzi wyrosłej spod zaszczepu. Z kwiatów widać, że dobrze zrobiło to pozostałej szlachetnej części jabłoni. Rzeczywiście bardzo mocno obrodziła. Musiałem przerzedzić owoce, a mimo to straciła jedną boczną gałąź.

czwartek, 18 stycznia 2018

Modlitwa za przyjaciół


Panie Jezu Chryste, który kochałeś wszystkich ludzi aż po mękę i śmierć krzyżową, a wśród nich miałeś także przyjaciół, pomóż nam naśladować Ciebie w miłowaniu wszystkich ludzi i mądrze pielęgnować naszą przyjaźń z tymi, których postawiłeś na naszej drodze do Ciebie abyśmy sobie wzajemnie pomagali. Daj nam potrzebne łaski i siły, aby nam zawsze towarzyszyła świadomość Twojej miłości i obecności w nas, abyś był zawsze naszym celem i Panem naszych serc, naszym najlepszym przyjacielem, tym, który zawsze jednoczy.
- Polecamy Ci także nasze dzieci, żebyś im zawsze towarzyszył i im był bliski. Błogosław nasze rodziny, krewnych i przyjaciół. Amen.

(SK) Motlitba za priateľov

Pane Ježišu Kriste, Ty ktorý si miloval všetkých ľudí až po utrpenie a smrť na kríži, a mal si medzi nimi aj priateľov, pomôž nám Teba nasledovať a milovať všetkých ľudí i múdro pestovať priateľstvo z tými, ktorých si nám postavil do cesty k Tebe, aby sme si vzájomne pomáhali. Daj nám potrebnej milosti a sily, žeby nás vždy sprevádzala svedomitosť Tvojej lásky a Tvojej prítomnosti v nás, že by si bol vždy našim cieľom a Pánom našich sŕdc, našim najlepším priateľom, ktorý nás zjednocuješ.
- Pod Tvoju ochranu porúčame aj naše deti, sprevádzaj ich a buď im blízkym. Požehnaj naše rodiny, príbuzných a priateľov. Amen.

(D) Gebet für Freunde

Herr Jesus Christus, der du alle Menschen bis zum Leiden und Tod am Kreuz geliebt hast, und unter ihnen auch Freunde gehabt hast, hilf uns, dir in der Nächstenliebe nachzufolgen und klug und weise unsere Freundschaft zu pflegen mit denen, die du uns auf unseren Weg zu dir gestellt hast, damit wir uns gegenseitig helfen. Gib uns die nötige Gnade und Kraft, damit wir deiner Liebe und Gegenwart in uns immer bewusst sind, und damit du immer unser Ziel und Herr unserer Herzen bleibst, unser bester Freund, der, der immer eint.
- Wir empfelen dir auch unsere Kinder, dass du sie immer begleitest und ihnen nahe bist. Segne unsere Familie, Verwandten und Freunde. Amen.

środa, 10 stycznia 2018

Obrazy i figury

Poniżej umieściłem kilkanaście obrazów i figur z kościoła Franciszkanów w Kętach, lub jego najbliższej okolicy. 
Krzyż z postaciami Maryi i Jana Apostoła znajduje się w nastawie głównego ołtarza. Ponad nim widzimy obraz Boga Ojca przyjmującego ofiarę Syna.
Obrazy św. Franciszka z Asyżu i św. Antoniego z Padwy znajdują się w nastawie bocznych ołtarzy po prawej stronie kościoła.
Witraże św. Joanny i św. Klary znajdują się w kaplicy za ołtarzem głównym (w chórze zakonnym), witraż św. Edyty w lewym oknie w prezbyterium.
Figura Matki Bożej po renowacji umieszczona została przed świętami Bożego Narodzenia we wnęce za ołtarzem głównym (w chórze zakonnym).
Figury Matki Bożej znajdują się na placu przykościelnym i na ścianie kościoła w ogrodzie klasztornym.
Figura św. Franciszka stoi przed wejściem do kościoła.













Klasztor i kościół

Poniżej umieściłem kilkanaście zdjęć kościoła i klasztoru Franciszkanów w Kętach. Część z nich jest wykonana z ogrodu, a część z zewnętrznej strony muru klasztornego. Przed wejściem do klasztoru od strony ogrodu stoi altana, miejsce ulubione przez zwiedzających i domowników.